Saturday, March 26, 2011

10/25 part 2

Ho ho, chwile nas tu nie bylo..


Z Bangkoku pojechalismy Na Ko Tao na wschodnim wybrzezu Tajlandii. Najmniejsza wysepka z archipelagu 3 najpopularniejszych wysp na wschodzie okazala sie dosc drogim miejscem, ale mocno malowniczym wiec zostalismy tam pare dni przemieszczajac sie na skuterku po stromych i nierownych drogach. Podczas jednej z takich przejazdzek z Szulczem na plecach natknelismy sie na srodku drogi na smoka Komodo czyli najwiekszy jaszczur jaki jest i mocno drapiezny. Ten mial okolo poltora metra i wygrzewal sie na jezdni. Oszolomieni troche ze takie bydle stanelo nam na drodze, zwolnilismy po czym jaszczur spogladajac na nas dal susa w krzaki. Zdecydowanie byl to moment wstrzmania akcji serca...


Potem skoczylismy lodzia z materacami na ziemi, glowa przy glowie, noga przy nodze pelnym bialasow do Surat thani. Skad wzielismy busa do Krabi - superleniwego miasteczka w ktorym wszyscy sa maximum 2h. My zostalismy 3 dni i tutaj rozdzielilismy sie z Sofa(pojechala do Kambodzy) i Szulczem(biznes wezwal z PL). Swietny nocny market z mnostwem przeroznego jedzenia (mamy sporo zdjec z niego ktore pokazemy wam na zywo bo jest ich mnostwo). Po objechaniu okolicy na motorku poplynelismy lodzia na niedostepna z ladu zatoczke Ton Sai, reklamowana przez Pawla M. i Alka i to byl strzal w dziesiatke. Jest to glowny rejon wspinaczkowy Tajlandii wiec bungalowy i jedzenie jest tanie. Dodatkowo to piekna okolica z niesamowitymi wielkimi klifami, ktore zdobywaja ludzie z calego swiata i pieknym widokiem. Zostalismy prawie tydzien.. Niestety Majka troche sie podziebila i pogoda przez ostatnie pare dni byla dosc deszczowa, a mieszkajac w bungalowie z bambusa nie da sie wygrzac, wiec zadecydowalismy o powrocie do Krabi..


Zostalo nam pare dni w Tajlandi, dolaczyula do nas znajoma z Salamanki wiec jest milo. Odliczamy dni do Singapuru, gdzie wreszcie moze uda sie uzyc pralki i cieplego prysznica


Przepraszamy za chaotyczne pismo, ale duzo czasu na necie nie mamy wiec piszemy co nam na klawisze sie nawinie.


Ciao!






10/25

Thursday, March 10, 2011

9/10

Ok, postanowilismy cos jednak pisac tutaj. Powoli bo powoli, ale moze cos bedzie sie pojawiac pisanego rowniez.. na poczatek pozdrowienia z Tajlandii.
Wlasnie wyladowalismy w Bangkoku i jest to zdecydowanie "normalniejsze" miejsce niz wszelkie inne duze miasta, ktore mielismy okazje ogladac ostatnio. Wstepna szybka rundka wczoraj wieczorem po centrum pokazala tez ze Buddyzm zdecydowanie lepiej robi regionowi i ludziom niz zaborczy i twardoglowy Islam i pewnie przekonamy sie jeszcze bardziej o tym podczas naszej ponad 3 tyg podrozy po Tajlandii. Za pare godzin dolatuje do nas Szulcz i Sofa i po paru dniach tutaj jedziemy na poludnie. Jestesmy w najgoretszym miesiacu w roku w Tajlandii, wiec spodziewamy sie temeperatur ok. 30st i w gore, ale morze ma byc przejrzyste, slone i troche zimniejsze (sr temp 27-29st) wiec bedziemy sie chlodzic. postaramy sie jakos dawac znaka w miare mozliwosci.
slemy slonca troche tam do Was bo tu bez wiatraka albo klimatyzacji jest ciezko :)
ciaoo

Troche pierwszych zdjec BKK

Kolejka na zetony

turystyczna dzielnica noca


Joy - u niej w domu spalismy

mosto-prom



Lodz do centrum

woda sciekowo-kanalowa



uliczne jedzenie